Zaznacz stronę




Dotarły pierwsze egzemplarze „Napisz i wydaj”! Piskom, okrzykom zachwytu, przytulaniu, głaskaniu, całowaniu książek i ścieraniu śladów szminki z okładek nie było końca…

Nie da się wyrazić tych emocji, które pojawiają się wtedy, gdy bierzesz do ręki świeżo wydrukowaną książkę.

Już wiecie, że postawiłyśmy na jakościową oprawę i wartościowe wnętrze. Twarda okładka, olśniewający papier, okleina, zadruk czarno-niebieski, pomarańczowa wyklejka i doświadczenia bestsellerowych autorów. Tego nie da się opisać…! To trzeba samemu zobaczyć (i przeczytać!).

A poniżej fragment naszej rozmowy nad pierwszym otwieranym kartonem.
– Tadam! – zapowiadam, nagrywając Kate, która wyjmuje pierwszy (pierwszy!) egzemplarz „Napisz i wydaj”. – Emocje sięgają zenitu…! Pierwsza dostawa pierwszego nakładu…
– Otwieram… – ostrzega Kate.
– Dawaj! No dawaj! – Nie mogę się doczekać.
Kate zerka do kartonu, po chwili podnosi głowę i patrzy na mnie bez słowa. – Źle wydrukowane… – podpuszcza. Wstrzymuję oddech, ale zaraz zauważam iskierki w oczach i uśmiech od ucha do ucha.
– Weź…! – nie wytrzymuję. Wypuszczam powietrze. – O kurwa, jakie piękne…! O mój Boże…! – W tym momencie nie znajduję innych słów.
– Delikatnie się obchodzimy… – Kate czule gładzi twardą oprawę.
– Powiedz, czy to nie jest najpiękniej wydana i wydrukowana książka… – wzdycham.
W odpowiedzi tylko kiwa głową.
– Co za papier… – Teraz ona wzdycha.
– Cudny! – potwierdzam i dodaję: – Daje po oczach!
– Jest piękny… I wstążeczka pomarańczowa… Zaraz ci dam podotykać… – Wybucha śmiechem. W jej głosie słyszę nieustający zachwyt, w oczach odbijają się gwiazdki, serduszka i miniatury pomarańczowo-niebieskiej książki.
– Obłęd! – nie wytrzymuję. – A pachnie…? – pytam po chwili.
– Śmierdzi jak cholera…! – wyznaje Kate rozbrajająco. Otwiera książkę i wylicza: – I kulisy powstawania książki… I fajne zdjęcia wyszły… I podziękowania z tyłu…
– Jeśli to nie jest najpiękniej wydana książka… – urywam, bo zwyczajnie brakuje mi tchu na widok książki, która tak naturalnie stała się projektem życia (a na pewno 2020 – i 2021! – roku!).